There was a problem loading image 'images/dnz2018.jpeg'
There was a problem loading image 'images/dnz2018.jpeg'
W 2017 roku występy „gwiazd”, które z lepszym czy gorszym efektem, próbowały bawić publiczność podczas Dni Ziemi Żmigrodzkiej kosztowały w sumie 24,8 tys. zł. W tym roku gminni decydenci postanowili zaszaleć i za występy „gwiazd” zapłacono już 51 tys. zł! Na pytanie, czy występy warte były tych pieniędzy, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Podczas tegorocznych Dni Ziemi Żmigrodzkiej występowały: zespół Zbóje (11 tys. zł); Mateusz Mijal (10 tys.) i zespół Weekend (30 tys.). Jedynym wykonawcą, który grał „na żywo” były Zbóje. Niestety, dość ubogi repertuar muzyczny niejako wymusił stosowanie, powiedzmy, mniej muzycznych środków artystycznych. Nie neguję, że pokaz golenia czy nauka zbójnickiego mogła nawet kogoś bawić, ale sądzę też, że znakomita większość obecnych przyszła jednak raczej w celu posłuchania muzyki. Niezależnie od tego jakich lotów by ona nie była. Dla Mateusza Mijala tegoroczny występ miał być zapewne swoistym powrotem do przeszłości, gdyż występował w duecie z Liberem w Nowym Żmigrodzie w 2012 roku i w opinii wielu ludzi, był to jeden z najlepszych występów w historii tej imprezy. Ale lata mijają i z przykrością słuchałem tego granego z playbacku występu (panie akustyk, pomińmy utwór numer sześć i przejdźmy do ósemki). Zapowiadaną na plakatach „gwiazdą wieczoru” miał być występ zespołu Weekend, najbardziej albo w ogóle, znanego z utworu „Ona tańczy dla mnie”, który powstał w 2012 roku. Jednak 30 tysięcy złotych za ruszającego ustami wokalistę i 3 tancerzy wykonujących jakieś układy taneczne rodem z podrzędnej dyskoteki to lekka (?) przesada. Oczywiście, w opinii „patronów medialnych” imprezy, tegoroczne występy „gwiazd” Dni Ziemi Żmigrodzkiej, były wydarzeniem artystycznym na miarę co najmniej występu zespołu Rolling Stones w Sali Kongresowej w 1967 roku, ale naprawdę było to coś bardzo słabego, by nie używać innych słów. A zgoda bądź akceptacja dla występów z playbacku świadczy o braku szacunku dla ludzi, którzy przyszli na stadion „Wisłoki”. Płacąc kilkadziesiąt tysięcy złotych - także przecież z moich podatków - oczekuję, że zostanę potraktowany poważnie a wykonawca będzie się starał. A nie tylko ruszał ustami.